Brzydki Gorzów?


10499438 795481557169206 5066477347366922384 oCzy Gorzów musi być brzydki – to pytanie zadałam w zaproszeniu do rozmowy o  naszym mieście ludziom młodym. Nie przypadkiem w dniu zakończenia roku szkolnego, na bulwarze – miejscu gdzie gorzowska młodzież często się zbiera.

     Jak się okazało, większe zainteresowanie i odwagę wykazały głównie dziewczyny. Młodzi ludzie początkowo onieśmieleni, po chwili ze swadą opowiadali co trzeba zrobić, aby pozostali w Gorzowie lub chcieli wrócić do niego po studiach.

      Często wskazywali na problemy związane z komunikacją miejską: drogie bilety (“przejazdówka” kosztuje prawie tyle co w Warszawie – usłyszałam), rzadko kursujące autobusy i zabytkowe tramwaje.

      Najczęściej wskazywali, że nie mają gdzie spędzać wolnego czasu: mało jest boisk, ścieżek rowerowych, miejsc gdzie można by usiąść i porozmawiać, chociażby na ogólnodostępnym trawniku.

      Obiekty sportowe i kultury są dla młodych ludzi drogie: powinny być  darmowe koncerty, lodowisko za darmo, a wejściówka na Słowiankę o wiele tańsza – uważają. Przydałoby się więcej festynów I imprez sportowych, zwłaszcza biegowych.

      Młodzi gorzowianie żałują, że mało jest dla nich możliwości dorobienia do kieszonkowego oraz staży, które dałyby możliwość sprawdzenia się w wymarzonym zawodzie.

      Moi rozmówcy nie byli zdecydowani, czy jako dorośli będą mieszkać w Gorzowie. A szkoda: to warto i trzeba zmienić. Trzeba ich wesprzeć w poznawaniu możliwości dalszej edukacji: szkołę czasami wybierają przypadkowo, bo nie znają oferty edukacyjnej.

      Moje spotkanie zaczęliśmy od prowokacyjnego tematu – brzydki Gorzów – bo brzydki nie jest, ale zaniedbany, a wyszła rozmowa o wszystkim. Jestem przekonana, że będą i następne.